Szwajcaria, mam nadzieję, już
zawsze będzie kojarzyła się nam z ludzką dobrocią i hojnością.
Odebraliśmy samochód, na do widzenia Christoph zalał nam bak do pełna.
Niektórzy z Was znają historię, w której Michał oświadczył mi pewnego
popołudnia, w chwili mojej słabości odnośnie finansów, których nie mamy na taką
wyprawę, mówiąc: „Sylwia… zobaczysz… jeszcze będziemy jeździć za darmo”. Po
kilku dniach zabrakło paliwa w naszej starej Toyocie Tercel, zabraliśmy
karnister, podjeżdżamy busem pod stację, zalewamy 10 litrów, a licznik pokazuje
zero. Michał chce płacić, pan na to że przecież jest zero, no ale karnister
pełen. Przychodzi ochrona, majstruje coś, po czym oświadcza: „Dzisiaj jeździ
pan za darmo”. Wtedy dostaliśmy 10 litrów, tym razem 30. Czekam aż będzie pełen
bak. Jakbyśmy jednak policzyli całość „prezentów” finansowych teraz i przed
wyjazdem to już kilka baków spokojnie by się uzbierało. W tym miejscu wielkie
dzięki dla tych którzy zechcieli nas wesprzeć nawet kilkoma litrami, to
wspaniałe z Waszej strony!
Szukanie
noclegu to nie zawsze prosta sprawa, szczególnie przy wysokich wymaganiach,
jakimi są : ma być ładnie i bez opłat. Oprócz aspektów wizualnych, a o te jak
na razie nie jest trudno, dochodzą utrudnienia wszelkiej maści zakazów.
Jesteśmy z tym ostrożni bo mandat w euro z pewnością nie przysporzyłby nam
radości.
Na szczęście Michał nigdy nie daje za wygraną i jedzie
dopóki oboje zgodnie nie powiemy TAK, to jest to. Jak do tej pory mamy przyjemność
rozkoszować się noclegami w pięknych sceneriach, z widokiem na góry, z szumem
rzek lub morza. Jedyne miejsce gdzie musieliśmy zapłacić to we Francji pomiędzy
Niceą a Marsylią. Całe wybrzeże pokryte jest kurortami, drogimi hotelami i
tysiącem zakazów dla kamperów. Dzięki Bogu trafiliśmy na plażę gdzie jest
dzicz, cisza, spokój, las, absolutny brak prądu, gwieździste niebo nocą, daleko
od hałasów miasta, głośnych barów i betonu, aż ciężko uwierzyć w taką oazę
spokoju. Oczywiście nie zawsze stronimy od cywilizacji. Noc wcześniej
spędziliśmy we Włoszech w San Remo, w samym centrum obok głównej promenady, z
widokiem na morze. Michał źle skręcił, nie wierzę w przypadki, dzięki temu
znaleźliśmy się na parkingu który o tej godzinie był już bezpłatny i miał bezpośrednie
zejście na plażę. Nasz pierwszy wieczór na wybrzeżu spędziliśmy na morskiej
kąpieli, nocnych spacerach po porcie i głównych ulicach tętniącego życiem miasta.
Nasz
ostatni nocleg w Szwajcarii to kamienista plaża w lesie z widokiem na góry, z
szumem rzeki i bez żywej duszy obok. Najprawdopodobniej ktoś wcześniej nie dogasił
paleniska ponieważ nagle przy kolacji pojawił się mały ognik. Jak już się
zapaliło i drewno leżało obok to skorzystaliśmy z przyjemnością. Rano, siedząc
nad rzeką, rozważając o życiu i o tym że z każdym dniem kąsam je z większą
przyjemnością, usłyszałam delikatny dźwięk blaszanego bębna. Pięknie komponował
się z rzeką. Była to pani około 40tki, wyglądała jakby witała nowy dzień,
słońce lub oddawała cześć Stwórcy wszechświata. Magiczny moment, nie chciałam się poruszyć by nie zburzyć chwili.
Po paru minutach przybyła kolejna pani z wielkim jasnym psem, usiedli nad
brzegiem. Nikomu nie wadząc każdy znalazł swoje miejsce. Po chwili przybyła
pani na koniu, to już sięgnęło szczytu piękna tego niczym niezmąconego
poranka. Koń ostrożnie wszedł do wody, długo pił, wyglądał pięknie, po czym………………………..............
............................................... zesrał się!!! czar prysł ! Poszłam na śniadanie, smakowało wybornie.
Wjeżdżając do Włoch, po idealnie
sterylnej Szwajcarii uderzył mnie widok dziewcząt czekających na skraju drogi
na klienta. Miały swój stołeczek, parasol i butelkę wody. Wszystkie były czarnoskóre.
Ścisnęło mi żołądek. Nigdy nie wiadomo czy są tam bo chcą, czy raczej zostały
podstępem zwabione w biznes, którego się nie spodziewały, gdzie ktoś nabija
kasę kosztem życia, godności i wolności drugiej osoby, pod groźbą, w sytuacji
bez wyjścia, bez języka i paszportu…
Siedzę
na plaży, szum morza śródziemnego, słońce już zachodzi. Każdego dnia mamy
dziesiątki rzeczy za które możemy być wdzięczni. Dla mnie ta jest jedną z nich.
Pozdrawiamy, niech moc będzie z wami .
|
Ostatni poranek w Szwajcarii |
|
Piękne mosty po drodze do Francji |
|
Francja w drodze |
|
Francja w drodze |
|
Nocleg z widokiem na Mont Blanc |
|
Spacery w zasięgu wzroku na Mont Blanc |
|
Bywają i burze |
|
Szukając noclegu, niedaleko Termignon, Francja |
|
Znaleźliśmy, piękne miejsce koło Termignon |
|
Chyba bardzo chciał byc na tym zdjęciu :-) |
|
Widok z sypialni, Termignon, Francja |
|
Gdzieś we Francji |
|
Korek na drodze |
|
Wzdłuż wybrzeża |
|
Monako |
|
Psy też mają zakazy, nie tylko kampery |
|
Nasza rajska polaża |
|
Happy tourist, plażing |
|
Pisząc tego posta, pozdrawiam |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz