piątek, 4 lipca 2014

Hiszpania - Pireneje



            Okazało się że istnieją jeszcze miejsca na francuskim wybrzeżu gdzie można bezkarnie parkować, z dostępem do świeżej wody i toalet, a  najważniejsze to biegać na boso cały dzień, ponieważ piaszczysta plaża i morze jest zaledwie kilka metrów od busa. Małe kamperowe miasteczko i wiele uśmiechniętych twarzy.
Był jednak pewien mankament o którym dowiedzieliśmy się dnia następnego , kiedy to ruszyliśmy naszymi jednośladami z miniaturowymi kółeczkami wzdłuż kilkukilometrowej trasy nad samym morzem. Po powrocie okazało się że ktoś próbował się włamać do naszego rainbow wozu !!! Po rozmowie z sąsiadami dowiedzieliśmy się że obrabowano już mnóstwo kamperów. Złodzieje potrafią być tak bezczelni że wchodzą podczas snu właścicieli po wcześniejszym wpuszczeniu gazu przez otwartą szparę okna. Byliśmy jedynymi gdzie im się nie udało! Ha ! Szkoda że tak miłe miejsce zostało zasmrodzone przez bezlitosnych i czyhających jak sępy rabusiów. Moc jest z nami, to najważniejsze.
           Wjechaliśmy do Hiszpanii, gdzie przywitało nas piękno, ogrom, różnorodność i spokój Pirenei. Jest to istny raj dla miłośników pieszych wędrówek, wspinaczki, zdobywaniu wielkich szczytów lub jazdy na rowerze. Pireneje zmieniały swoje oblicze każdego dnia. Czasami budziliśmy się nad rzeką, w ciągu dnia mijaliśmy lasy, skały, ośnieżone szczyty by wieczorem zasnąć z widokiem na rozległe pola i góry. Jeden dzień wydawał się jak trzy, a przez nadmiar różnorodności krajobrazu zupełnie straciliśmy rachubę czasu.
          Różne rzeczy mają wpływ na podejmowane decyzje. Może być to owca lub niemieccy podróżnicy spotkani na parkingu.
          Byliśmy wysoko w górach, wąskie drogi, zbiera się burza, raczej kilka. Z każdej strony pioruny i grzmoty. Nie czujemy się zbyt komfortowo kiedy trzaskają błyskawice tuż obok nas na wysokościach na których wolimy przebywać bez dodatkowych fajerwerków z nieba. Mijamy miejsce gdzie moglibyśmy zostać na noc, ale kusi nas by jechać szybko w dolinę, ale czy zdążymy przed burzą? Ominiemy? Wyprzedzimy? Robi się czarno i nie wiemy co robić. Jechać…? zostać i liczyć na to że nie walnie obok? Nagle  na środku drogi pojawia się biała owieczka. Patrzy na nas, nie boi się, nie ma zamiaru zejść z drogi, chodzi sobie od brzegu do brzegu, ale nie za blisko krawędzi żebyśmy czasem nie próbowali jej ominąć, patrzy się i czeka. Wracamy na wstecznym na miejsce które minęliśmy kilka metrów wcześniej. Okazało się bajeczne, burze trzaskały z każdej strony ale naszą przystań ominęły. Był to punkt widokowy, obraz jak z pocztówki. Drzewa , trawa, hamak, zostaliśmy tam dwie noce.
        W małej miejscowości Ainsa spędziliśmy kilka dni. Podczas wycieczki znaleźliśmy nie oznaczone trasy z miejscem jak z błękitnej laguny, woda w skałach, kolor lazurowy, małe rybki i my. Aż dziwne że nie był to oznaczony szlak. Może był to park narodowy i zakazane piękno dla oczu turystów? A może to my wybieramy drogi które innym mogą wydawać się mniej atrakcyjne?  
Pewnego popołudnia podszedł do nas ze szklanką wina niemiecki kamperowiec. Spędził z żoną ostatnie 7 miesięcy w Portugali. Ceny żywności spadają tam do połowy tego co tu płacimy. Chcieliśmy zostać w Pirenejach jeszcze kilka dni, ale po spotkaniu z tym panem, po 10 minutach byliśmy już w drodze do Portugali. Zatrzymaliśmy się tylko na kąpiel w  oceanie i nocleg na plaży na północnym wybrzeżu Hiszpanii, gdzie akurat było darmowe Wifi i pan Hiszpan, stary kamperowiec bez zębów, który dał kilka wskazówek jak można parkować przy plaży przez 3 miesiące i nie zapłacić mandatu.

           Rozmawiałam z mamą przez telefon i na pytanie „a co wy robicie całe dnie?” tylko jedna odpowiedź przyszła mi do głowy – ŻYJEMY… pełną piersią, tak jak marzyliśmy, chociaż przez chwilkę, chociaż momencik…bo warto.
Pozdrawiamy Was serdecznie, niech Moc będzie z Wami i do usłyszenia z Portugalii.




kamienne miasteczko z kotem strażnikiem


świstaki siedzą i nie zawijają nic w sreberka


wcześnie, zimno, 2000 m n.p.m., ruszamy na podbój Pirenei





mała biała owieczka uchroniła przed burzą

i taki widok zafundowała

a taki o poranku


rainbow truck odbiór....

nasz prywatny mały basen
Pozdrawiamy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz