sobota, 7 czerwca 2014

Szwajcaria



             Po tygodniu w  Konstancji czas na Szwajcarię, kierunek Biel. 9 lat temu poznałam tutaj wspaniałych ludzi. Salome jest jedną z nich. Radości co nie miara. Jedna rzecz nie dawała nam jednak spokoju. 

W stronę światła

W Niemczech naprawiliśmy busa, przynajmniej tak nam się wydawało, „hałasy” nie ustąpiły. Po wizycie w specjalistycznym warsztacie zapewniono nas że wszystko w porządku ,„te typy tak mają” usłyszeliśmy. Ja uwierzyłam, z Michałem nie tak łatwo. Po raz kolejny potrzebowaliśmy pomocy w postaci garażu gdzie spokojnie można rozgrzebać wnętrzności naszej maszyny.
Po kilku nieskutecznych telefonach znalazł się Christoph, którego reakcja była bardziej niż zaskakująca. Usłyszawszy przez telefon naszą historię, zaproponował by tego samego dnia odstawić busa do jego warsztatu, zaoferował mechaników, naprawę i wszelkie części na jego koszt. Niewiarygodne? Nam też zaparło dech.


Salome podczas rozmowy z Christophem

Wspomnainy warsztat okazał się nie jakimś małym warsztacikiem, ale ogromną halą z kilkoma boksami gdzie nasz busik wygląda jak mały żuczek.
Po wstępnej analizie wręczono nam kluczyli do auta zastępczego i poinformowano że się skontaktują.


Duży warsztat, duże busy
            Christoph,  którego nie widzieliśmy jeszcze na oczy zadzownił po kilku dniach by poinformować że sprawa jest poważniejsza niż myśleliśmy, mechanizm różnicowy i zębatka w skrzyni biegów. Ha ! Ale spokojnie, wszystko naprawią, części już zamówione.
Nie mogliśmy uwierzyć w to co mówił, wszystko było sprawdzane, wymieniane, naprawiane, a tu taki psikus.
Zaskoczeni, ale szczęśliwi i wdzięczni Bogu za obrót spraw, oddaliśmy się w cudowny czas cieszenia się każdym dniem, spędzania czasu ze znajomymi, jedzeniu, spacerach, leżeniu na trawie i wierzeniu że wszystko będzie dobrze.

W Bern z małym Emilio



Nad Aare…


Diego, Noemi, Salome, Gianni, dzieciaki…


Emilio, ostatni raz widziałam go tuż po wyjściu z brzucha mamy 

Pchli targ w Bern


Zaoferowaliśmy Christophowi pomoc, jeśli w czymkolwiek by jej potrzebował. Trafione w dziesiątkę. Właśnie kończą z żoną remont nowego domu, muszą się wkrótce przeprowadzić, więc jeśli mielibyśmy chwilkę  to z wielką radością przyjmie naszą pomoc. Co za pytanie, oczywiście że pomożemy. Co więcej, żebyśmy nie musieli dojeżdżać zbyt daleko do jego domu i by umilić nam i tak miłe życie wręczono nam kluczyki do domku z ogródkiem, położonym dwie minuty spacerem od malowniczego jeziora w Murten. Ciężko nam w to wszystko uwierzyć, ale dzieje się.
Christoph i jego żona okazali się bardzo pokornymi, pomocnymi i dobrymi ludźmi o wielkich sercach.


Nasz tymczasowy domek


Wieczorne spacery nad jeziorem


A  w dzień skaczemy po drabinach pomagając Christophowi


             Dobrze że nasz plan podróży, oprócz dotarcia do czarnego lądu nie miał planu. Dobrze móc się zatrzymać, cieszyć byciem z ludźmi, pomagać, przyjmować ,dawać. Zostaniemy tutaj może tydzień , może dwa. Pomożemy tyle ile będzie trzeba, poczekamy na naszego busa, ruszymy dalej, zachowamy wspomnienia i kolejną lekcję dobroci.

Pozdrawiamy i do usłyszenia wkrótce.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz